menu Krzyś

niedziela, 27 września 2015

Aktualizacja

Dziś odpoczynek od porowatości ;-) Przyszedł czas na aktualizację włosów. Dużo się wydarzyło. Wypróbowałam nową farbę i podcięłam włosy o jakieś 4 cm. Mój chłopak bawił się we fryzjera, za co jestem mu bardzo wdzięczna.

Zdjęcie jest marnej jakości, ponieważ zrobiliśmy je telefonem w kiepskim świetle (musieliśmy sprzedać aparat). A tak prezentowały się następnego dnia na spacerze:


Tak krótkich włosów już dawno nie miałam. Na szczęście są gładkie i miękkie po farbie oraz wszystkich dodatkach do niej dołączonych. Nic więcej nie powiem! Reszta w kolejnym poście bardzo szczegółowo :-)

Pytanie do moich Czytelniczek farbujących włosy: jakiej farby obecnie używacie? Macie jakieś swoje ulubione typy czy wciąż poszukujecie?
 

sobota, 19 września 2015

Włosy średnioporowate

Włosy oczywiście nie muszą mieć skrajnie wysokiej bądź niskiej porowatości. Może być to po prostu porowatość średnia. Nie znaczy to, że są lekko zniszczone, a jedynie delikatnie uwrażliwione z powodu nie tak szczelnie domkniętych łusek jak w przypadku niskoporów. Często włosy średnioporowate są naturalne i zdrowe. Nie są ani mocno puszące się, ani też lejące się i śliskie... To taki typ pośredni, który posiada zalety jednych i drugich włosów, czyli:

- można je łatwo ułożyć
- wyglądają na zdrowe (i zwykle są)
- mają odpowiednią objętość (nie są przylizane, ani spuszone)

Oczywiście, każde włosy mają swoje lepsze i gorsze dni. To jest jedynie opis poglądowy, aby ułatwić Wam rozpoznanie właściwej porowatości. 

Przyjrzyjmy się jeszcze raz strukturze włosów wysokoporowatych, tym razem z bliska (tutaj były już kilkukrotnie olejowane olejem lnianym, więc są znacznie spokojniejsze)...


...i niskoporowatych:


Średnioporowate będą pomiędzy jednymi a drugimi ;-) Nie dysponuję obecnie żadnym zdjęciem włosów o takiej strukturze, a nie mam zwyczaju pobierać na bloga zdjęć z internetu, więc jeśli któraś z czytelniczek miałaby ochotę pochwalić się swoimi średnioporowatymi włosami, to dorzucę fotkę :-)

Jak odróżnić włosy średnio- od niskoporowatych? Średnioporki będą miały więcej objętości i mniej blasku (bez silikonów).

Jak odróżnić włosy średnio- od wysokoporowatych?
Średniopory zwykle są mniej spuszone na końcach (umiarkowana objętość na całej długości), są mniej kruche i humorzaste.

Mogą się jednak nieźle spuszyć od wilgoci lub po suszarce, tak jak wysokoporki.

Co lubią włosy średnioporowate?

Wszystko po trochu ;-) Polecam wypróbować zarówno kosmetyki polecane włosom wysokoporowatym, jak i te dedykowane niskoporom. Sprawdzone oleje, które rzadko nas zawodzą niezależnie od porowatości to: jojoba, oliwa, olej arganowy i lniany. Proteiny też się przydadzą. Cięższe maski olejowo-silikonowe można stosować od czasu do czasu, gdy chcemy aby włosy były gładkie i śliskie (warto zachować naturalną objętość u nasady).

Czego nie lubią średnioporki?

Ciężko powiedzieć... W zasadzie tego, co wszystkie typy włosów, czyli nadmiernego przesuszania i nie podcinania końcówek oraz przyklapu u nasady. Jeśli chodzi o kosmetyki, to kwestia bardzo indywidualna, ale generalnie nie lubią nudy ;-) 

Hasła dla średnioporowców:

Włosy normalne, lekko puszyste, mało problemów, zróżnicowana pielęgnacja.

Motto: Dbaj o równowagę pielęgnacyjną.


Znacie już swoją porowatość?
 

piątek, 11 września 2015

Włosy wysokoporowate

Tak, wiem że po drodze jest jeszcze porowatość średnia, ale zdecydowanie łatwiej będzie Wam odróżnić te poziomy, gdy zobaczycie skrajności. Tata uczył mnie tak programów graficznych kilka lat temu: "Jeśli nie wiesz, co to za opcja 'saturation', to przejedź paseczkiem od lewej do prawej i zobacz czym się różnią te  wartości.' I to właśnie teraz zrobimy :-)

Widzieliście już porowatość niską, teraz czas na wysoką. Moje włosy w wersji wysokoporowatej i mocno spuszonej:



Wyglądają na wściekłe :D a dodatkowo są zniszczone, suche i kruche. Łuski są mocno rozchylone. Przyjrzyjcie się końcówkom... Masakra!

Jak zadbać o takie włosy?
Przede wszystkim, odstawić amoniak, kosmetyki z alkoholem i wszelką stylizację z użyciem ciepła! Regularnie podcinać końcówki i olejować włosy w prawidłowy sposób, ale o tym w innym poście. Najpierw trochę o naturze wysokoporów. Włosy porowate niekoniecznie muszą być zniszczone. Mogą być porowate z natury (prawie wszystkie włosy kręcone). Włosy tego typu należy dokarmiać głównie emolientami czyli olejami, alkoholami tłuszczowymi i silikonami. Tak, silikonami właśnie, choć najlepiej tymi, które łatwo możemy zmyć.

Wysokoporki łatwo się plączą, moczą i szybko schną (rozchylone łuski są jakby otwartymi drzwiami, więc woda szybciej się wlewa i wylewa). Często są również podatne na stylizację, ponieważ się nie ślizgają. Nie znaczy to jednak, że "suche blond siano" będzie wyglądać estetycznie. Trzeba się trochę napracować, aby doprowadzić je do dobrego stanu. Tutaj przykład lepszego traktowania moich wysokoporów:



Życie z rozjaśnianymi włosami ułatwiły mi łagodne i tłuste szampony, dociążające maski oraz olejowo-silikonowe serum na końcówki. Na tamtym etapie wciąż nie miałam jeszcze swojego sprawdzonego oleju i popełniałam wiele błędów, jak np. stosowanie masła shea w czystej postaci, które koszmarnie puszyło moje włosy (jak na tym pierwszym zdjęciu). Czasem trafiały mi się po prostu lepsze dni, gdzie udało się włosy nieco przylizać silikonami (to co widzicie powyżej).

Pokażę Wam jeszcze zdjęcie w sierpnia zeszłego roku czyli na 2 miesiące przed rozpoczęciem stosowania naturalnych kosmetyków. Również wysokopory:



Włosy były rzadkie i nijakie, choć i tak tutaj miały się dobrze, bo jadłam siemię lniane przez ok. 1,5 miesiąca (stąd ten blask). Pewnie zastanawiacie się czemu pokazuję Wam tyle różnych zdjęć, pisząc o tej samej porowatości. Dlatego, że wysoką porowatość można zamaskować stylizując włosy (jak u fryzjera) ciepłem i silikonami. Jak więc należy oceniać porowatość? Najlepiej po użyciu szamponu z SLS i bez żadnej odżywki ani silikonowych oblepiaczy. Im wyższa porowatość, tym trudniej rozczesać włosy w takich warunkach, ponieważ łuski mocno odstają i zaczepiają się o siebie nawzajem. Zwykle jest też znacznie większy puch.

Co lubią włosy wysokoporowate?

Regularne podcinanie końcówek, kuracje odbudowujące (z keratyną i lipidami), ciężkie maski, tłuste szampony bez SLS i SCS (porządne oczyszczanie tylko raz w tygodniu przy myciu co 2 dni), silikony, alkohole tłuszczowe, oliwę, olej lniany i awokado.

Czego nie lubią wysokoporki?
Protein o małych cząsteczkach, maseł (np. karite), oleju kokosowego (!), wysuszajacych kosmetyków (szamponów z SLS na co dzień, stylizatorów z alkoholem, szamponów ziołowych i przeciw łupieżowych), stylizacji ciepłem (prostownicy!), ugniatania końcówek (koczka ślimaka).


Hasła dla wysokoporowców:

Puch, otwarte łuski, łamliwość, objętość, podatność na wilgoć i stylizację.

Motto: Zaprzyjaźnij się z emolientami.


A co u dzisiejszym poście myślą posiadaczki włosów wysokoporowatych? Zgadzacie się z moimi wnioskami?

czwartek, 10 września 2015

Włosy niskoporowate

Idealnym przykładem są włosy Azjatek - proste jak druty, mocne i błyszczące. Są odporne na uszkodzenia, nie plączą się zbytnio oraz nie lubią zbyt intensywnej pielęgnacji. One są po prostu zdrowe z natury. Mają szczelnie domknięte łuski i błyszczą w każdym świetle. Zazwyczaj posiadaczki tego rodzaju włosów nie farbują ich wcale lub używają łagodnych farb (albo henny). Do posta załączam kilka zdjęć mojej przyjaciółki Emilki :-) Emi ma piękną taflę włosów praktycznie do pasa. Obecnie, wymagają podcięcia, ale i tak są w świetnej kondycji na długości, więc warto się przyjrzeć ich strukturze.




Wydaje się, że są to włosy doskonałe, ponieważ są piękne "same z siebie" i niewiele trzeba robić, aby o nie zadbać. Mają jednak 3 malutkie wady.

Po pierwsze, ciężko je ułożyć. Szczególnie jeśli proste włosy chcemy zakręcić np. na wesele, fryzura rozwali nam się bardzo szybko. Podobnie jest w przypadku gdy chcemy je związać. Wyślizgują nam się z gumek.

"Niskopory" nie muszą być koniecznie proste. Często są również falowane. Podobno kręcone też mogą być, choć ja jeszcze takich na żywo nie spotkałam ;-)

Po drugie, trzeba uważać na proteiny. Osoby, które lubią dbać o włosy i cały czas mogłyby coś na nie nakładać mogą je bardzo łatwo spuszyć lub obciążyć nadmiarem kosmetyków. Proteiny stosujemy tylko wtedy, gdy chcemy dodać takim włosom objętości.

Po trzecie, ciężko je zmoczyć, a jak już się zmoczą to długo schną. Choć włosy Emilki są podatne na wilgoć w powietrzu: "Gdy są mokre i wycieniowane, to falują we wszystkie strony."



Ogólnie, takie włosy lubią być naturalne i mieć święty spokój. Najlepiej zostawić je w takiej formie w jakiej są (proste, falowane lub kręcone) i używać naturalnych szamponów bez silikonów i SLS-ów (te tylko raz w tygodniu, żeby oczyścić skalp i nie obciążać dodatkowo włosów). Warto pamiętać również o silikonowo-olejowym serum na końcówki. Odżywkę lub olej też można nałożyć od czasu do czasu. Należy jednak zachować umiar i uważać również ze stylizacją, gdyż nawet tak mocne włosy mogą zmienić porowatość na średnią a dalej na wysoką.



Co lubią włosy niskoporowate?
Masło shea, olej arganowy, olej kokosowy, olejowanie końcówek, proteiny hydrolizowane, aloes, siemię lniane.

Czego nie lubią niskoporki?
Protein o dużych cząsteczkach, silikonów (bardzo łatwo je obciążyć, więc z silikonami trzeba uważać i stosować raczej na końcówki).


Hasła dla niskoporowców:
siła, blask, naturalność, umiar, gładka tafla.

Motto: Mniej znaczy więcej. 


Wszelkie uwagi proszę zgłaszać śmiało, zwłaszcza te dotyczące protein, ponieważ ten temat nie jest moją mocną stroną ;-p

wtorek, 8 września 2015

Olejowe SPA :-)

Dzisiejszy post będzie skierowany przede wszystkim do posiadaczy suchej skóry i włosów. Jeśli organizm jest odwodniony, to bardzo trudno jest go tak po prostu nawilżyć za pomocą jednej kuracji. Oprócz picia min. 1,5 litra wody dziennie polecam Wam oleje, a przede wszystkim:

a) do włosów: lniany lub oliwę 

 b) do ciała: jojoba albo masło shea (karite)



Mój olejowo-kąpielowy rytuał wygląda następująco:

1. Oczyszczam twarz olejowym peelingiem cukrowym z kozim mlekiem i liczi (w składzie ma też olej sojowy jeśli dobrze pamiętam) polskiej firmy Organique. Jest bardzo tłuściutki i moja skóra go uwielbia! Przeznaczony jest wprawdzie do ciała, ale ja używam go do twarzy ;-)

2. Następnie na twarz nakładam masło karite

3. Do ciepłej wody w wannie dodaję kilka kropli jojoby oraz odrobinę masła shea.

4. Namaczam porządnie włosy i ciało w olejowej kąpieli (jeszcze bez płynu z bąbelkami)

5. Dwukrotnie myję włosy delikatnym szamponem (mogę wtedy zmyć olej lniany z odżywką, jeśli miałam wcześniej czas na olejowanie)

6. Czasem nakładam odżywkę jeszcze, a czasem wystarczy tylko szampon

7. Myję ciało łagodnym żelem pod prysznic, dodaję płynu do bąbelków czy co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy ;-)

8. Tuż przed wyjściem z wanny nakładam jeszcze troszkę masła karite na najbardziej wysuszone partie ciała (np. łydki po goleniu lub po depilatorze)

9. Zwilżam twarz czystą ciepłą wodą, aby masełko się nieco rozpuściło i lepiej wchłonęło

10  Wycieram się ręcznikiem i wychodzę

11. Zakładam bawełnianą piżamę i po wyschnięciu/wysuszeniu suszarką włosów idę spać :-)


Kuracja jest bardzo ciepła, olejowa i przyjemna :-) Stosowana regularnie daje naprawdę dobre efekty. Polecam każdemu, szczególnie osobom, które są mocno wysuszone i nie lubią lepkich chemicznych balsamów.

Co myślicie o takim olejowaniu? Jakie są Wasze sposoby na piękną skórę i włosy?

środa, 2 września 2015

Sierpniowa aktualizacja + nowy początek

Kochani,

Wybaczcie mi tę nieobecność na blogu. Moje życie wywróciło się do góry nogami i mieszkam teraz w Anglii. W Stoke-on-Trent jest bardzo spokojnie, przyjaźnie i miło :-) Obcy ludzie uśmiechają się do mnie na ulicy. To duża odmiana po 8 latach w Warszawie, gdzie widać na ludzkich twarzach zmęczenie, frustrację i ogólną niechęć do świata. Trudno się dziwić, jeśli się pracuje na umowie śmieciowej za 1500zł miesięcznie, a szef stawia nam wymagania, których po prostu NIE DA SIĘ spełnić. Tak właśnie było w moim przypadku, dlatego zdecydowałam się na wyjazd. Mieszkam teraz w domku z osobami różnych narodowości i kultur, no i oczywiście z moim chłopakiem <3

Ale dość już o zmianach życiowych. Czas przejść do włosów ;-) Moja obecna pielęgnacja wygląda tak, że ograniczyłam użycie masek i odżywek po szamponie oraz całkowicie odstawiłam serum na końcówki. Włosy miały już dość. Skupiłam się za to na olejowaniu włosów olejem lnianym w następujący sposób (z bloga Blond Hair Care emulgowanie oleju odżywką):

1. Moczę lekko włosy, szczególnie końcówki
2. Nakładam olej lniany na min. 1-2 godziny, czasem na noc
3. Moczę ponownie włosy i nakładam na nie tanią odżywkę z alkoholami tłuszczowymi (Timotei lub balsam z kozim mlekiem, którego nie mogę się do tej pory pozbyć)
4. Po min. 0,5-1 godzinie myję włosy szamponem 2 razy
5. Od czasu do czasu nakładam jeszcze na chwilę odżywkę, ale nie zawsze

Włosy odpoczęły od silikonów i były zmywane szamponami z SLS przez ok. 2 tygodnie. Olejowałam je średnio co 2 mycia. Widzę wyraźną poprawę na długości. Niestety, 40-stopniowe upały w Polsce oraz wiązanie włosów w koczek zaszkodziło końcówkom. Łamią się i plączą. Zdecydowanie wymagają podcięcia, mimo że obcinałam je w lipcu.A oto jak włosy prezentowały się na początku sierpnia:


Wciąż są porowate, ale na pomimo nie nałożenia odżywki po myciu, nie są mocno spuszone. Widać też różnicę pomiędzy mniej porowatą górą farbowaną farbą Color&Soin a dołem jeszcze po Kolestonie Perfect 12/89 z wodą 9% (nigdy więcej nie popełnię tego błędu!).

Jestem zadowolona z tego jak zmieniają się moje włosy, choć chciałabym aby się tak nie kruszyły i żeby szybciej rosły. Udało mi się przyspieszyć ich porost z 10 do 12mm w sierpniu po jedzeniu jagód Goji, które Wam serdecznie polecam :-) Uzupełniłam sobie cenne składniki w organizmie i teraz wszelkie kuracje powinny działać lepiej. Wracam również do jedzenia awokado :-)

A jak się mają Wasze włosy? Jak zareagowały na upały w Polsce lub za granicą?