menu Krzyś

czwartek, 26 lutego 2015

Przyspieszanie porostu

1. Wewnętrznie:

a) naturalne
- skrzypokrzywa klik!
- siemię do jedzenia lub picia klik!
- drożdże do picia klik!

b) suplementy
- ze skrzypem i pokrzywą (krzem)
- drożdże w tabletkach lub kompleks witamin z grupy B (biotyna czyli witamina B7/H oraz niacyna czyli witamina B3/PP)
- siemię lniane lub tran (kwasy omega 3)





2. Zewnętrznie:

a) szampony
- apteczne (Vichy, Dermena)
- ziołowe (Radical, Jantar, szampony rosyjskie)

b) odżywki/maski/balsamy
- z witaminami
- z proteinami (keratyna, proteiny pszenicy) 

c) sera, oleje, olejki (mieszanki olejów, witamin itp.)
- olej  z awokado, olejek rycynowy klik!, łopianowy, olej musztardowy, serum z papryczką chilli lub pieprzem

d) gotowe wcierki (jantar klik!, woda brzozowa)

e) domowe maseczki (z żółtkiem, "kisiel" z siemienia klik!)

f) płukanki (pokrzywowa, z dodatkiem olejków eterycznych np. rozmarynowym)

g) regularny masaż klik! (może być z metodą inwersji klik!)

h) peeling raz w tygodniu (cukrowy, kawowy, z pestkami malin klik!, enzymatyczny) 

 

poniedziałek, 23 lutego 2015

Farba Color&Soin - moje refleksje po kilku miesiącach

Oceniam farbę w odcieniu 10A po 3 zastosowaniach. Tutaj macie link do analizy składu: Klik!
Po kilku miesiącach nadal nie zauważyłam nadmiernego wypadania włosów, na które skarżyły się niektóre Włosomaniaczki. Dodam jeszcze, że stosuję tylko łagodne szampony (co zresztą wiecie), Jantar oraz peeling, a to pomaga w dostarczaniu cebulkom odpowiednich składników odżywczych.



Z farby jestem bardzo zadowolona, zarówno pod względem koloru (u mnie wychodzi piękny złocisty blond!), jak i dbania o kondycję włosów. Jedno opakowanie wystarcza mi na 2 miesiące, ponieważ farbuję tylko odrosty. Balsam również może wystarczyć na 2 razy jeśli nie macie bardzo długich i gęstych włosów. To oszczędny sposób na ładny, naturalnie wyglądający kolor. Mogłaby być tylko lepsza dostępność, ale cóż będę szukać jak nie tu, to tam. Warto! Chyba zostanę przy niej na dłużej... :-)

Ocena: 5/5

niedziela, 22 lutego 2015

Aktualizacja włosów

Moje włosy dostały ostatnio sporą dawkę (a nawet 2) żelatyny i oleju jojoba. Bardzo ładnie odrosły też odkąd używam naturalnych kosmetyków oraz po odstawieniu farby z amoniakiem. Przyszedł więc czas na włosową aktualizację!



A jak tam Wasza pielęgnacja? Są jakieś efekty?

piątek, 20 lutego 2015

Drożdże

Bardzo popularnym wśród Włosomaniaczek sposobem na przyspieszenie porostu włosów jest picie drożdży lub zażywanie ich w tabletkach. Wiele dziewczyn twierdzi, że kuracja jest bardzo skuteczna i w ciągu 1 miesiąca możemy uzyskać przyrost 1,5-3cm. Ja osobiście nie próbowałam tego sposobu, ale opowiem Wam na czym to polega oraz jakie mogą być tego konsekwencje.

Włosomaniaczki zazwyczaj piją 1/3-1/2 kostki drożdży dziennie. Drożdże należy "zabić" wrzątkiem i dokładnie wymieszać, aby się rozpuściły. Zamiast wody można użyć gorącego mleka. Pić można po wystudzeniu. Aby kuracja była skuteczna warto dać organizmowi trochę czasu, najlepiej 2-3 miesiące. Po tym czasie trzeba zrobić minimum 1 miesiąc przerwy. 

Drożdże mają dużo witamin z grupy B oraz mikroelementów, takich jak potas czy żelazo. Nie tylko przyspieszają porost włosów, ale także poprawiają cerę (na początku jej stan może się pogorszyć, ale to chwilowe). O pozytywnych skutkach można pisać dużo, ale drożdże mogą też być niebezpieczne...

W żadnym wypadku nie wolno pić drożdży, które się pienią! Poza tym odradzam drożdże przede wszystkim osobom, które już kiedyś struły się drożdżami. Candida lubi słodycze, fast foody i wysysa energię z człowieka. Jest bardzo duży odsetek Polek i Polaków, którzy mają grzybicę i nawet o tym nie wiedzą. Kuracja drożdżami może tylko zaszkodzić. Dziwi mnie zatem dlaczego tyle dziewczyn sięga po drożdże i nie skonsultuje się przed tym z lekarzem, nie zrobi badań pod kątem candidy.... To chyba niewiedza i ogromna chęć zapuszczenia włosów każe młodym dziewczynom sięgać po tak niebezpieczne środki. Dlatego mimo znacznego przyrostu jaki możemy uzyskać, odradzam Wam ten pomysł.

wtorek, 17 lutego 2015

Włosowe Walentynki

Z miłości do włosów! One też dostały coś dobrego na Walentynki: jedną keratynową rybkę na godzinę przed myciem oraz kilka kropel oleju jojoba dodanych do odżywki Timotei. Napiszę Wam więcej o tych magicznych składnikach jak tylko zużyję małe próbki. W ten sposób będę mogła je lepiej ocenić. A póki co, wstawiam Wam moje zdjęcie z Walentynek we Wrocławiu, czyli po pierwszej tak intensywnej kuracji.



Moje włosy wyjątkowo trudno jest nawilżyć i odbudować, szczególnie na końcach. Ale tym razem się udało :-) Zdjęcie jest kiepskiej jakości, ponieważ było robione w nocy i nie rozczesałam włosów na chwilę przed pozowaniem. Są również nieco obciążone, ale to normalne po keratynie. Widać jednak, że są w dużo lepszej formie i pięknie błyszczą! Na żywo efekt był jeszcze lepszy. Taką kurację będę robić raz w tygodniu. No i zostało jeszcze do przetestowania masło karite :-D

środa, 11 lutego 2015

Suszarka, prostownica, lokówka...

O tym, że gorące powietrze (i woda) nie służą naszym włosom chyba każdy wie. Wyeliminowanie niezdrowych "gorących" nawyków z mojego codziennego życia wymagało nieco cierpliwości, ale opłacało się, bo w końcu włosy zaczęły rosnąć i powoli przestawały się kruszyć. Tylko sporadyczne korzystanie z suszarki, prostownicy, lokówki czy innych wynalazków może nam umożliwić zapuszczenie zdrowych włosów. Jak się do tego zabrać?

Po pierwsze, zrezygnować z prostownicy. Zostawmy ją sobie na większe okazje oraz kiedy jest to możliwe zastępujmy wyciąganiem włosów na okrągłej szczotce. Będą proste, choć bardziej naturalne z odrobiną objętości. A będzie to na pewno zdrowsze.

Po drugie, ograniczmy używanie suszarki. Włosy potrzebują kilku godzin aby wyschnąć w zależności od długości, grubości oraz porowatości, o której też Wam kiedyś opowiem (to już level hard). Trzeba się uzbroić w cierpliwość. Oczywiście, nie można wychodzić na mróz z mokrymi włosami! Chodzi tylko o to, żeby myć włosy np. o godzinie 19:00 i po całkowitym wyschnięciu położyć się spać. Jeśli chcemy umyć włosy przed wyjściem i nie mamy aż tyle czasu, starajmy się po myciu zawinąć je w gruby ręcznik (nie szarpać! nie wytrzepywać!). Dajmy włosom jak najwięcej czasu zanim sięgniemy po suszarkę i w miarę możliwości używajmy tylko ciepłego, bądź chłodnego powietrza. Gorące sobie darujmy...

Po trzecie, w czasie odstawienia suszarki używajmy odżywki/maski oraz silikonowego olejku, np. Bioelixire Argan Oil, aby ograniczyć puszenie.

Po czwarte, przyda nam się drewniana szczotka (może być zwykła bądź z naturalnego włosia) oraz drewniany grzebień, żeby włosy nam się zbyt mocno nie elektryzowały.

Jeśli używałyśmy suszarki, prostownicy, lokówki etc. na co dzień, włosy mogły już "zapomnieć" jak powinny się naturalnie układać i potrzebują trochę czasu, by sobie o tym przypomnieć (zdrowym włosom zajmie to chwilę, ale zniszczonym znacznie więcej). Miejmy do nich cierpliwość, a odwdzięczą nam się znacznie lepszą kondycją.

Mycie i suszenie włosów

Temat wydawałby się prosty... No bo nad czym tu się zastanawiać? Jest jednak kilka kwestii, które chciałabym omówić.

Zacznę od tego, że podstawowym błędem wielu Polaków jest mycie włosów byle jakim szamponem z drogerii. Co się za tym kryje? Mocne, drażniące i wysuszające detergenty, najczęściej SLES, kupa silikonów obciążających włosy oraz masa niezdrowych konserwantów! Najczęściej wybierane są szampony "z reklamy", które mają  w składzie ODROBINĘ dobrego składnika (np. tak modnego ostatnio oleju arganowego), ładne opakowanie i piękne włosy modelki w reklamie. A jak już jest na niego promocja to o! Trzeba wypróbować. Efekt jeśli w ogóle się pojawi, to będzie spowodowany silikonami, a nie kroplą jedwabiu, jojoby czy czego tam nie napisali i nie odżywi nam to włosów, tylko zamaskuje zniszczenia....

Włosy powinno się oczyszczać łagodnym szamponem i tylko RAZ W TYGODNIU mocniejszym detergentem, np. Sodium Coco-Sulfate, najlepiej przy okazji peelingu skóry głowy. Myjąc włosy z głową w dół oraz wykonując delikatny masaż skalpu, poprawiamy krążenie i dostarczamy do cebulek więcej składników aktywnych. Jeśli myjemy włosy pod prysznicem, możemy wykonać  dłuższy masaż. Używając mocnych detergentów nie należy jednak trzymać ich zbyt długo, bo może to spowodować przesuszenie włosów oraz skalpu. Polecam myć włosy tylko raz, jeśli myjecie je codziennie lub 2 gdy myjecie częściej. Można umyć włosy 3 razy pod warunkiem, że jest to szampon ORGANICZNY (tak jak mój z siemieniem), którym ciężko jest oczyścić skórę głowy, bo tylko taki szampon nie zrobi nam krzywdy.

Po odciśnięciu nadmiaru wody w ręcznik dobrze jest nałożyć kosmetyk pielęgnacyjny. Odżywki i balsamy nakładamy na 2-5 minut, maski na 15-20 lub więcej (można włożyć pod foliowy czepek). Jeśli kosmetyk ten nie przewiduje działania na porost włosów lub jest zbyt ciężki (oleje w składzie), nakładamy go mniej więcej od ucha w dół, jeśli chodzi o górną warstwę włosów, na dolną możemy nałożyć od ramienia w dół. Chodzi tylko o to, aby pominąć skórę głowy, bo to mogłoby nasilić przetłuszczanie się włosów. Do ostatniego spłukiwania możemy użyć zimnej wody TYLKO NA WŁOSY, aby domknąć łuski i dodać czuprynie blasku. Można również zastosować jakąś płukankę (o tym też jeszcze Wam opowiem).

Jeśli zawijamy włosy w turban, róbmy to ostrożnie, aby nie naciągać  za mocno cebulek, bo może je to osłabiać. W turbanie możemy spędzić maksymalnie 10 minut (mniej jeśli ręcznik jest gruby i "mięsisty"), bo im dłużej, tym trudniej je ułożyć oraz szybciej nam się przetłuszczą (pod ręcznikiem tworzy się  sauna  i skóra się poci). Jeśli nie zakupiłyście jeszcze odpowiedniego ręcznika, można użyć cienkiego i po kilku minutach wymienić go na drugi.

Dużą popularnością cieszy się też "trend szarpania włosów" przy osuszaniu ich ręcznikiem oraz wyrywania ich podczas czesania na morko. Panie i Panowie (tak, Panów też to dotyczy!), mokre włosy są bardzo podatne na uszkodzenia i wypadanie, dlatego pod żadnym pozorem nie wolno ich tak traktować (no chyba, że chcecie szybko wyłysieć). Włosy proste bądź falowane czeszemy na sucho, bądź gdy są jeszcze wilgotne, ale dopiero po 2  minutach od użycia odżywki/serum ułatwiającego rozczesywanie. Najlepiej zrobić to drewnianym grzebieniem o szeroko rozstawionych zębach. Najpierw rozczesujemy końcówki, przytrzymując je, później stopniowo górne partie. Włosy kręcone natomiast rozczesujemy tylko po myciu, aby nie zrobić sobie "szopy" na głowie i nie popsuć skrętu.

Dobrze jest pozwolić włosom wyschnąć samodzielnie. Jeśli nie mamy takiej możliwości, używajmy średniej temperatury i słabszego nawiewu suszarki. Na koniec warto dać włosom chwilę pod chłodnym nawiewem, aby ponownie domknąć łuski. ZAWSZE (chyba, że stosujecie dyfuzor) należy suszyć włosy z odległości ok. 20cm i strumień powietrza kierować zgodnie z łuskami czyli z góry na dół. W przeciwnym razie otworzymy łuski i na głowie zostawimy siano.

Niezależnie od metody suszenia, włosy potrzebują jeszcze chwili aby dojść do siebie i delikatnie sobie opaść oraz przestać się puszyć. Jest to szczególnie ważne przy włosach zniszczonych, suchych oraz średnio- i wysokoporowatych (gdy jest dużo rozchylonych łusek). Należy je wtedy przeczesać drewnianą szczotką i ułożyć palcami.

I to by było na tyle w temacie mycia włosów. Do suszenia jeszcze wrócimy w kolejnym poście. Zachęcam do zaglądania tu częściej :-)

poniedziałek, 9 lutego 2015

Bioelixire Argan Oil - serum na końcówki

Jeden z moich ulubionych kosmetyków! Uratował mnie już z niejednego włosowego "bad hair day" czyli dnia, w którym moja czupryna nie prezentowała się najlepiej. Przedstawiam Wam silikonowe serum na końcówki z olejem arganowym (choć nie tylko!) firmy Bioelixire.



Zapewne większość z Was kojarzy go z malutkich buteleczek, które są bardzo praktyczne, idealne na wyjazd. Ja na co dzień preferuję nieco większą wersję olejku, bo używam go po każdym myciu. Poza tym doceniam kosmetyki z pompką. Jest dość rzadki i szybko się wchłania, mimo że nie zawiera wody ;-)

Skład:

Cyclopentasiloxane (silikon odparowujący z włosów), Dimethicone (silikon zmywalny łagodnym szamponem), Dimethiconol (silikon, również łatwo zmywalny) Caprylic/Capric Triglyceride (emolient), Parfum (Fragrance) (zapach), Linalool (zapach), Limonene (zapach), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Benzophenone 3 (filtr UV), Simmondsia Chinensis (Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil) (olej jojba, bardzo dobrze nawilża), C.I. 26100 (D&C Red n17) (barwnik czerwony), C.I. 47000 (D&C Yellow n11) (barwnik żółty), Butylene Glycol (rozpuszczalnik, podobny do gliceryny), Heliantus Annuus Seed Extract (Heliantus Annuus (Sunflower) Seed Extract) (wyciąg z nasion słonecznika), C.I. 61565 (D&C GREEN 6) (barwnik zielony).

Składniki aktywne: olej arganowy, olej jojoba i ekstrakt ze słonecznika.  

Olejek ma przepiękny zapach i daje natychmiastową, wizualną poprawę włosów. Dzięki olejkom zawartym w kosmetyku, włosy dostają sporą dawkę nawilżenia i witamin. Silikony zabezpieczają je (przede wszystkim końcówki) przed uszkodzeniami i żaden z nich nie wymaga silnego detergentu do zmycia, więc nie będzie się nadbudowywał na naszych włosach. Przy regularnym stosowaniu preparatu można zaobserwować zmniejszone rozdwajanie oraz ograniczone łamanie się włosów. Prócz tego, muszę pochwalić ten olejek za piękny złocisty kolor oraz niesamowity blask jaki zostawia na moich włosach! Wygładza je oraz ułatwia  rozczesywanie. W dodatku nie obciąża ich nadmiernie. Polecam używanie go po każdym myciu od ucha lub ramienia w dół, zwłaszcza na końcówki. Uwaga, ten zapach uzależnia! :-D

Można go kupić np. w Rossmannie lub Super-Pharm (często jest w promocji, szczególnie ta mini wersja).

Ocena: 5/5

niedziela, 8 lutego 2015

Odżywki Timotei

Postanowiłam zrobić wyjątek i opisać na blogu kosmetyki, które nie są naturalne, ale mimo to moje włosy bardzo je lubią (zużywam jeszcze resztki od czasu do czasu). Są one dostępne praktycznie w każdym stacjonarnym sklepie z kosmetykami. Mowa o odżywkach Timotei. Ja przetestowałam na swoich włosach kilka i każda im służyła. Dla przykładu przeanalizujemy skład dwóch spośród nich: Drogocenne Olejki (z olejem arganowym) oraz Moc i Blask (ziołowa).



Drogocenne olejki, skład:

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (nawilżacz), Dimethicone (niegroźny silikon zmywalny łagodnym szamponem), Stearamidopropyl Dimethylamine (kondycjoner), Jasminum Officinale Flower Extract (esktrakt z jasminu), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów), Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Behentrimonium Chloride (oczyszcza i wygładza), Paraffinum Liquidum (parafina), Amodimethicone (niegroźny silikon zmywalny łagodnym szamponem), Cetrimonium Chloride (kondycjoner i konserwant), Glycerin (gliceryna), Parfum (zapach), Sodim Chloride (zagęszcza komsmetyk), Dipropylene Glycol (środek rozpuszczający), Disodium EDTA (konserwant, ma właściwości chelatujące, potencjalnie kancerogenny!), PEG-7 Propylheptyl Ether (silikon częściowo rozpuszczalny w wodzie), PEG-150 Distearate (emulgator), Lactic Acid (kwas mlekowy), DMDM Hydantoin (konserwant, pochodna formaldehydu), Phenoxyethanol (konserwant, toksyczny!), Butylphenyl Methylpropional (zapach), Linalool (zapach).

Moc i blask, skład:

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (nawilżacz), Stearamidopropyl Dimethylamine (kondycjoner), Selaginella Lepidophylla Aerial Extract (wyciąg z róży z Jerycha), Salvia Officinalis Leaf Extract (ekstrakt z szałwii), Thymus Vulgaris Flower/Leaf Extract (wyciąg z tymianku/macierzanki), Artemisia Dracunculus Leaf/Stem Extract (ekstrakt z bylicy draganek), Trehalose (nawilża), Gluconolactone (eko konserwant), Adipic Acid (regulator pH), Sodium Sulfate (rozpuszczalnik), Glycerin (gliceryna), Behentrimonium Chloride (detergent i kondycjoner), Cetrimonium Chloride (kondycjoner i konserwant), Amodimethicone (niegroźny silikon zmywalny łagodnym szamponem), Dimethicone (niegroźny silikon zmywalny łagodnym szamponem), Parfum (zapach), Sodium Chloride (zagęszcza komsmetyk), PEG-7 Propylheptyl Ether (silikon częściowo rozpuszczalny w wodzie), PEG-150 Distearate (emulgator), Disodium EDTA (konserwant, ma właściwości chelatujące, potencjalnie kancerogenny!), Dipropylene Glycol (środek rozpuszczający), Propanediol (emulgator i konserwant), Lactic Acid (kwas mlekowy), DMDM Hydantoin (konserwant, pochodna formaldehydu), Phenoxyethanol (konserwant, toksyczny!), Benzyl Alcohol (konserwant identyczny z naturalnym), Benzyl Salicylate (zapach), Butylphenyl Methylpropional (zapach), Citronellol (zapach), Hexyl Cinnamal (zapach), Limonene (zapach), Linalool (zapach).


Odżywki te zawierają kilka fajnych składników, takich jak:
a) ekstrakt z jaśminu, olej arganowy, ze słodkich migdałów i kokosowy w odżywce Drogocenne Olejki
b) ekstrakt z szałwii, tymianku, róży z Jerycha w odżywce Moc i Blask

Niestety, producent umieścił w tych kosmetykach również sporo "syfu", czyli po prostu składników szkodliwych. W zdrowym kosmetyku nie powinno być tylu konserwantów (szczególnie tych toksycznych) oraz substancji zapachowych, które mogą uczulać. Ekstrakty są na początku składu, co jest plusem, a silikony są zmywalne łagodnym detergentem, więc też mi one nie przeszkadzają. Mimo, że odżywki Timotei dobrze działają na moje włosy, odżywiając, wygładzając, ułatwiając rozczesywanie i eliminując puszenie, to ze względu na niezdrowe substancje w nich zawarte, nie kupię ich ponownie.

Szkoda, bo mogły to być naprawdę dobre odżywki do włosów...

Ocena obu produktów: 3/5

czwartek, 5 lutego 2015

Szampon z siemieniem

Organiczny szampon z siemieniem lnianym włoskiej firmy Omia Laboratoires.



Skład:

Aqua (woda), Cocamidopropyl Betaine (bardzo łagodny detergent), Sodium Lauroyl Sarcosinate (łagodny detergent), Sodium Myristoyl Sarcosinate (łagodny detergent), Cocoglucoside (łagodny detergent i emulgator), Glyceryl Oleate (emulgator i emolient), Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil (olej z siemienia lnianego), Linum Usitatissimum Seed Extract (ekstrakt z siemienia lnianego), PCA (substancja higroskopijna, nawilża), Propanediol (poprawia konsystencję kosmetyku i nawilża), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk i kondycjoner), Glycerin (gliceryna, nawilża), Tocopherol (witamina E), Tetrasodium Glutmate Diacetate (substancja chelatująca, usuwa toksyny z organizmu), Sodium Benzoate (konserwant), Phenoxyethanol (konserwant), Citric Acid (kwas cytrynowy), Parfum (zapach).



Jak już wspomniałam, szampon jest organiczny więc spełnia bardzo surowe normy. Jeśli chodzi o naturalne składniki, takie jak olej z siemienia lnianego czy też bardzo łagodne detergenty, to tutaj nie mam zastrzeżeń. Niestety, kosmetyk nie spełnia swojej podstawowej funkcji jaką jest MYCIE włosów i skóry głowy.



Miałam nie wstawiać tego zdjęcia, bo nie wygląda estetycznie, ale chciałam Wam pokazać jak wyglądały moje włosy po siemieniu. Widać, że po raz kolejny szampon ich nie domył. Zwykle myję włosy 2 razy, ale w tym wypadku postanowiłam robić wyjątek i myłam je czasem nawet 3 razy, dokładnie oczyszczając skalp centymetr po centymetrze... Były momenty, że nawet się udało, ale włosy i tak na drugi dzień nie były zbyt świeże. Ratowałam się więc oczyszczaniem skóry głowy peelingiem, bądź innym szamponem, a dopiero później myłam włosy siemieniem. Zapewne przy codziennym stosowaniu ten szampon nie sprawiałby tyle kłopotu. 

Zamierzałam napisać bardzo krytyczną opinię o tym kosmetyku, ale włosy są po nim MEGA BŁYSZCZĄCE! Oczywiście, mówię tu o efekcie po dłuższym stosowaniu. Na żywo wyglądało to jeszcze lepiej. Tak więc, szampon polecam Wam tylko do włosów i jak najbardziej zachęcam do przetestowania maski i sprayu z tej serii. Siemię na włosy jest super!

Ocena: 3/5

wtorek, 3 lutego 2015

Wody!

Szampon, odżywka i olejek do rozczesywania włosów przy każdym myciu i zero efektu? Farba delikatna (lub wcale), suszarka tylko od czasu do czasu a włosy nadal suche i byle jakie... Zastanawiacie się pewnie co robicie nie tak.  Fryzjer mówi, że włosy są zniszczone, trzeba je obciąć. Po wizycie zmieniacie kosmetyki, więcej olejujecie i nadal nic? A ile wody pijecie w ciągu dnia? Nie mówię tu o herbacie, która nas odwadnia, kawie, zupie czy soku owocowym. Wody. Po prostu.

Człowiek w ok. 70% składa się z wody! Osoba dorosła powinna pić w ciągu dnia ok. 1,5-2 litry czystej wody. Pomaga ona zachować dobre funkcjonowanie organizmu, czyli dba przede wszystkim o:

* metabolizm
* utrzymanie prawidłowej temperatury ciała
* zachowanie energii w ciągu dnia
* sprawne myślenie
* pamięć
* koncentrację
* pozbywanie się toksyn z organizmu
* prawidłowe wchłanianie się leków oraz substancji odżywczych
* ładniejsza skóra na twarzy i całym ciele

A co dla włosów?

+ nawilżenie!
+ prawidłowy porost
+ zdrowsze cebulki
+ lepsze odżywienie włosów oraz skóry głowy
+ brak tzw. suchego łupieżu
+ grubsze włosy (każdy włos zawiera ok. 10% wody!)

Na  upały polecam wodę z cytryną lub limonką. Jeśli woda przez Was przelatuje i nie wchłania się do organizmu, można kupić w aptece chlorofil lub sól morską i rozcieńczyć z wodą w dużej butelce, pijąc małymi łykami przez cały dzień. To bardzo dobry sposób na oczyszczenie oraz nawilżenie całego organizmu, w tym również włosów!


O moich początkach regularnego picia czystej wody opowiadam tutaj:

http://ambereko.com/pl/picie-wody-jak-zaczac/


poniedziałek, 2 lutego 2015

Metoda inwersji

Polega na zaskoczeniu organizmu nagłym dopływem krwi do mózgu i skóry głowy. Taka terapia szokowa, powodująca duży przyrost włosów w krótkim czasie. Ale do rzeczy...

Należy stanąć z głową pochyloną w dół pod kątem ok. 90 stopni i masować skalp (delikatnie!) przez 4 minuty. Zabieg wykonujemy raz dziennie przez 7 dni. Po 3 tygodniach można powtórzyć. Taki masaż bardzo dobrze dotlenia cebulki i powoduje, że substancje odżywcze są przez nie lepiej przyswajane, dlatego warto używać do tego np. oliwy (witaminy), żółtka kurzego (zastrzyk protein) lub dobrej wcierki bez alkoholu takiej jak Jantar (witaminy, aminokwasy, zioła).

Dla kogo jest ta metoda?

Dla osób, które chcą przyspieszyć porost włosów i/lub dotlenić organizm.

Komu jej nie polecam?

Kobietom w ciąży, osobom które często doświadczają zawrotów głowy lub mającym problemy z mózgiem, sercem, krążeniem, oczami, uszami. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, lepiej nie stosować tego na siłę. Może się też nie sprawdzić u osób często myjących włosy z głową w dół, ponieważ organizm jest już przyzwyczajony do takiego pobudzania krążenia.

Co zrobić, aby nie kręciło się w głowie?

Za pierwszym razem można masować głowę 1-2 minuty. ZA KAŻDYM RAZEM należy powoli się podnosić oraz dać organizmowi czas na dojście do siebie, a nie od razu machnąć włosami i wyjść z domu. Nie powinno się wykonywać masażu z samego rana, gdy jesteśmy zaspani, ani tuż przed snem, bo możemy mieć problemy z zaśnięciem (masaż podnosi ciśnienie, a we śnie powinno ono spadać). Dobrym momentem jest masowanie po przyjściu ze szkoły/pracy, nie na pusty ani "przeżarty" żołądek. Można też wykonywać masaż na siedząco. Zdecydowanie polecam stosowanie metody inwersji (szczególnie pierwsze próby) w towarzystwie drugiej osoby, która w razie czego nas złapie.

A co jeśli włosy nam wypadają po lub w trakcie masażu?

Włosy, które już wypadły i plączą się między przyczepionymi jeszcze włosami, i tak trzeba wyczesać, więc nic nie tracimy. Jeśli wypada ich Waszym zdaniem za dużo, to prawdopodobnie masaż był wykonywany zbyt gwałtownie i uszkodziliśmy cebulki lub konkretny olej/wcierka nam nie służy.

Polecam zacząć od krótszego masażu i nie ryzykowania upadkiem czy bólem głowy. Warto spróbować różnych technik masażu skalpu, bo to świetnie działa na włosy!